VIII. Prałat Paweł opowiada o dwóch konfesjonałach



-          Długo się zastanawiałem – mówił literacko obyty ojciec Jacek – nad symboliką w „Dziadach” tego ducha, co siedzi w kantorku i mówi: „Proszę o troje paciorek.”
-          Przypomina mi to – powiedział prałat Paweł – stary konfesjonał, w którym posadzili mnie w mojej pierwszej parafii – a kościół był neoklasyczny, jakoś z lat trzydziestych dziewiętnastego wieku, fundacji zdaje się Ostrogskich. Mój poprzednik, chudy wikary, zwierzył mi się, że z konfesjonałem związana jest legenda, otóż podobno raz na rok przychodzi do niego wyspowiadać się miejscowy diabeł, taki lokalny Boruta, i wtedy najpierw chrobocze kornik w drewnie. Muszę powiedzieć, że za każdym razem, kiedy tam spowiadałem wieczorem, było mi trochę nieswojo, i zawsze ostrożnie siadałem, żeby nic nie zachrobotało. Ale kornika nigdy nie usłyszałem. Potem oddaliśmy ten konfesjonał do konserwacji i w ogóle już nie było żadnych korników, przynajmniej tak zaręczał konserwator.
-          A cała historia przypomniała mi się nieoczekiwanie w Hiszpanii – ciągnął prałat Paweł – kiedy byłem z pielgrzymką objazdową w okolicach Toledo, pojechaliśmy do takiego stareńkiego klasztoru; tam stał w kącie stary, zaczerniały i chylący się konfesjonał, chyba nieużywany od czasów wojny domowej. Hiszpański przewodnik wytłumaczył nam, że według miejscowej legendy raz w roku spowiada w nim, przebrany za księdza, miejscowy diabeł, nie pamiętam imienia.
-          Diabeł przebrany za księdza to popularny motyw opowieści ludowych w różnych regionach Europy – zauważył ojciec Jacek.
-          Widziałem coś w ten deseń w „Nie” Urbana – powiedział ksiądz magister Wojciech. - Tylko tam biskup spowiadał biskupa, albo coś podobnego.