Oglądali zbiór starych ornatów –
czego tam nie było! Barokowe, wyszywane, haftowane. Jeden, szczególnie podarty,
należał podobno do osiemnastowiecznego biskupa Szembeka, który był nieco słaby
na umyśle i hobbistycznie dziergał na drutach.
-
Ta kolekcja – mówił prałat Paweł, ostrożnie sięgając po
ornat w kształcie trumny – przypomina mi historię pewnego proboszcza duńskiego.
Osobiście go nie znałem – dodał szybko, ubiegając ewentualne pytanie księdza
magistra Wojciecha – więc nie mogę ręczyć za autentyczność. Nawet nie mogłem go
znać prawdę mówiąc, bo to jest historia z szesnastego wieku, a opowiedział mi
ją pewien irlandzki zakonnik, który opiekował się jedyną katolicką parafią na
Wyspach Owczych.
-
Znowu egzotyka – powiedział ksiądz magister Wojciech. –
Jakbyśmy nie dość mieli tutaj problemów, na Podlasiu.
-
Otóż podobno tam jest taki przekaz, że ostatni
proboszcz katolicki na Wyspach Owczych, pozbawiony parafii i z nakazem wyjazdu
podpisanym przez samego gubernatora królewskiego, dajmy na to Christiansena,
zostawił nowemu pastorowi, przybyłemu z Kopenhagi, na stole plebanii klucz i
list, a obok elegancko złożony stary, postrzępiony ornat, w której przez
poprzednie dwadzieścia pięć lat odprawiał msze.
-
No i co z tego? – chciał wiedzieć ksiądz magister
Wojciech.
-
Chyba nic, tyle że ten ornat miał wyhaftowany herb
królewski i napis CH REGIS DON AD 1516. No i ten nowy pastor był w kropce. Co
robić? Wyrzucić nie można, bo to dar królewski. Nosić też nie bardzo, bo ornat
katolicki.
-
Powinien był odesłać do Kopenhagi – powiedział ojciec
Jacek.
-
Nie bardzo mógł odesłać dar królewski, w tym sęk –
powiedział prałat Paweł. – W końcu to była bardzo mała parafijka na końcu
ówczesnego świata. Dosłownie wioska rybacka. Tam nie było za bogato.
-
No i wybrnął z całej sytuacji iście po protestancku –
mówił dalej prałat Paweł – kazał zaszyć otwór na głowę i powiesił ornat jako
zadaszenie ambony, na której co niedziela głosił kazania o wyższości wiary
reformowanej. „Tym sposobem” – mówił mi ten irlandzki zakonnik, uśmiechając się
uprzejmie – „tutejsi pastorzy przez czterysta lat głosili kazania w cieniu
katolickiego ornatu.” Czy wpłynęło to na stosunek do wiary rzymskiej u tych
rybaków, którzy kazań słuchali, historia milczy.